Rżewski - part II

Był Rżewski, potem Czapajew, więc dzisiaj dla odmiany:

Porucznik Rżewski wyszedłszy na ganek, wskoczył na siodło i pocwałował majdanem, aż się kurz za nim podnosił. Przecwałowawszy dwie wiorsty zatrzymał się:
- Job twoju mać, a koń gdzie?!
Zwymyślawszy się od ostatnich pogalopował z powrotem.
-----------------------------

Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby ?
- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
- O, to ciekawe. Na co pan polował ?
- Na kobiety...
-----------------------------

- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił ?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej....
-----------------------------




- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa Naukowego?
- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...
-----------------------------

Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
- Kornet! A gdzie to pan porucznik ?
- Powiedział, ze wpadnie za dwie godziny jak da radę....
- A jak nie da ?
- To za 10 minut....
----------------------------

Porucznik Rżewski tanczy z Nataszą Rostową.
- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma
pan brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tanczy z Nataszą.
- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się
niecierpliwi - nie zdjął pan?!
- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem
wydobywając skarpetki spod munduru.
-----------------------------

Noc. Rżewski i Natasza leżą w łóżku.
- I co ja mam zrobić, poruczniku? Golicyn mi się oświadczył...
- Jak to co? Wyjdzie pani za niego, będziecie mieli dom, dwójkę dzieci, psa...
- A pan?
- Ja będę przyjacielem domu..
-----------------------------

- Poruczniku, jakie jest wasze największe marzenie?
- No cóż, nie została mi ani jedna pamiątka rodowa...
- Chcielibyście je odzyskać?
- Nie, znów przepić.
-----------------------------

Czapajew

Było o Rżewskim. A teraz będzie o Czapajewie. Czasy trochę inne, a jednak chyba coś ich łączy ;-)

Rankiem Czapajew wychodzi z burdelu.
- A pieniądze - krzyczy za nim dziewczyna.
- Rewolucjoniści pieniędzy nie biorą! - dumnie odparł Czapajew.
------------------

Czapajew dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
Pewnego razu spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem. Podszedł więc, z całej siły kopnął pieska i rzekł:
- Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się przedstawić: Czapajew jestem!
------------------

Pewnego razu w pociągu Czapajew zdjął skarpety i powiesił na wieszaku.
- Czy pan, panie dowódco - spytał go Pietka - wymienia czasami skarpety?
- Tylko na wódkę!
------------------

Jedzie Czapajew w przedziale pociągu z dwiema damami.
- Niech pani nie kładzie jaj na srebro - radzi jedna z pań drugiej. - Od tego srebro matowieje.
- Trzeba się uczyć przez całe życie - powiedział Czapajew i przełożył papierośnicę z kieszeni spodni do marynarki.
-------------------

Do otoczonego przez ,,białych'' sztabu dywizji dociera furmanka. Wychodzi jej na spotkanie komisarz Furmanow. Powożąca kobieta schodzi z kozła, ściąga chustę i oczom zdumionego komisarza ukazuje się uśmiechnięty Pietka.
- Ale się zamaskowałeś! - cmoka z uznaniem Furmanow.
- Ja to jeszcze nic - mówi Pietka skromnie - wyprzęgajcie towarzysza dowódcę!
--------------------

Czapajew, Pietka i Anka czołgają się do okopu ,,białych".
- Ech, Anka, ty chyba w cywilu baletnicą byłaś, takie masz ładne nogi - mruczy Pietka z podziwem w kierunku pełznącej przed nim dziewczyny.
- A ty Pietka - szepce zamykający zwiad Czapajew - chyba byłeś w cywilu traktorem! Taką bruzdę zostawiasz.
---------------------

W muzeum Rewolucji przewodnik demonstruje szkielet Czapajewa.
- A ten mały szkielecik obok, to kto? - pyta turysta.
- To Czapajew w dzieciństwie...
---------------------

Kto waszym zdaniem wygrywa ten korespondencyjny pojedynek? Zapraszam do komentowania ;-)

Zwierzątka

Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego siwego misia:
- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę!
- Śpij... - mruczy dziadek - ...nie czas na bajki...
- Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! - krzyczy mały.
- No dooobrze ... - sapie dziadek, gramoląc się pod łóżko i wyciągając stamtąd dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciągając je przed siebie mówi:
- Docencie Nowak, co tak hałasuje w zaroślach?
- To na pewno świstaki, panie profesorze...
---------------------------

Siedzi facet nad stawem i łowi ryby. W pewnym momencie wynurza się żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody?
- A skocz sobie - odpowiada facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym jeszcze raz wejść na spławik i skoczyć do wody?
- No, skocz sobie - odpowiada już podirytowany facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym... - widzi wkurzenie faceta, więc kończy-...usiąść koło Pana?
- A siadaj - odpowiada facet.
Żaba siada koło faceta, a ten dalej łowi ryby. Siedzą tak sobie w milczeniu, aż ze stawu wynurza się druga żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody?
Na to pierwsza żaba:
- Spierdalaj! Dobrze mówię, proszę Pana?
--------------------------

Król zwierząt zebrał wszystkie zwierzaki i zarządził:
- Niech po lewej staną zwierzęta mądre a po prawej piękne.
A żaba na to:
- Przecież się nie rozerwę!
--------------------------

Biega zajączek po lesie i krzyczy:
- Przeleciałem lwicę, przeleciałem lwicę, przeleciałem lwicę!
Spotyka go niedźwiedź i mówi:
- Czy ty oszalałeś, jak lew się dowie to cię rozerwie.
Zajączek nadal biegał po lesie i rozkrzykiwał wszystkim z dumą o swoich dokonaniach z lwicą. Wieść szybko się rozeszła i dotarła do lwa. Ten spojrzał na swą małżonkę i spytał czy to prawda. Lwica poczerwieniała i schowała się przed wzrokiem rozwścieczonego lwa.
Pan dżungli rzucił się w furii do pogoni za zajączkiem. Zajączek uciekał między drzewami, konarami, między zaroślami aż przecisnął się przez szczelinę taką że lew się zaklinował i nie mógł wydostać się w żadną stronę. Zajączek stanął za lwem, odpiął rozporek i stwierdził:
- Teraz to mi już nikt nie uwierzy!

Klasyka - Hał Aj ken tejk

Klasyka z Youtube'a także u nas. Nie ma to jak prawidłowo wysławiać sie w ległydżu ;-)



Pani K. pojawia się w tym klipie dokładnie 11 razy.

Rżewski - part I

W małym miasteczku na Smoleńszczyźnie zatrzymał się na odpoczynek pułk gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu, zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór.
Na czwarty dzień
do pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki...

------------------

Porucznik Rżewski ćwiczył oddział, aby godnie zachował się na przyjęciu u hrabiny Rostowej.
Podczas przyjęcia harabina przed każdym żołnierzem postawiła święcę w świczniku - niestety, źle policzyła i jedna świeca pozostała jej w ręku...
- Gdzież mogłabym ją włożyć - powiedziała dosyć głośno
- Oddział - BAAACZNOŚĆ !!!! - uratował sytuację Rżewski

-------------------

Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie, że to ja.

-------------------

Młody porucznik Rżewski przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal u Gubernatora zaznaczył:
- Przedstawię pana Gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę komplementów.
...Rżewski tańczy z gubernatorową:
- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda inna tłusta kobieta pani wzrostu!

Świnia i prosiaczek

Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi:
- Czy ty wiesz Franek, że moja świnia mówi po francusku?
- Chyba jesteś pijany, albo zwariowałeś!
- Nie wierzysz? To założymy się!
Sąsiedzi poszli do chlewu do świni mówiącej po francusku. Jej właściciel pyta:
- Kaśka, umiesz mówić po francusku?
Świnia nic. Wtedy chłop ją kopnął, a świnia:
- Łi, łi, łi!
-------------------------

W lesie ogromne zamieszanie: hałas, odgłos przewracających się drzew, kurz...
zwierzęta pierzchają co tchu...
Przed mała chatką staje - jak wryty - ogromny dzik:
- Jest Krzysio?
Z chatki cichutkie:
- Nnnnie.
- Jak się zjawi, powiedzcie, że prosiaczek wrócił z wojska.
--------------------------

Jasio II

Jasio zdaje egzamin na prawo jazdy.
- Jasiu, jak działa silnik czterosuwowy?
- Brum, brrrrum!
--------------------

Pani uczy dzieci alfabetu na przykładach - po narysowaniu każdej literki pyta dzieci o przykłady słów zaczynających się od tych liter. Przy literce "D" Jasio bardzo pilnie podnosi rękę patrząc wyczekująco na Panią...
"Aha, jak to Jasio", myśli Pani, "już ja wiem jakie słówko na
'd' on może znać..."
- Aniu, proszę.
- Domek...
- Brawo!
Przy literce 'k' Jasio pierwszy wyrzuca łapkę do góry, wierci się i patrzy na Panią z wyraźną prośbą w oczach. "No, Jasiu, nic z tego, nie będziesz mojej klasie mówił tego słówka na 'k'..."
- Robercik?
- Koszyk...
- Świetnie!
Przy literce 'p' Pani już bez większego zdziwienia patrzy jak Jasio skręca się wręcz w ławce, żeby załapać się na odpowiedź i oczywiście wybiera kogoś innego:
- Beatka.
- Piesek...
- Bardzo ładnie.
Dochodzą do literki 'y'. Klasa siedzi myśląc, a Jasio nagle podrzuca rękę do góry i aż rwie się do odpowiedzi. Pani myśli: "Hm, na literkę "Y"? Co on takiego znowu wymyślił? Ale z drugiej strony... Żadnego przekleństwa na 'y' chyba nie ma... Niech mu będzie."
- Tak, Jasiu?
A Jasio, wstając i rytmicznie wyrzucając biodra w przód i w tył:
- Yy!... Yy!... Yy!...

Jasio ...

Koniec roku szkolnego,dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty.
Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
-Kwiaty?
-Ojej, skąd pani wie...
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
-Czekoladki?
-Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce bił Jasio,którego tata miał sklep monopolowy.
Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało.
Polizała i spytała:
-Wino?
-Nie...
Polizała jeszcze raz:
-Koniaczek?
-Nie...
-Likierek?
-Nie, proszę pani. Chomik...

A to Polska właśnie !

Biegnie zajączek przez polanę i zatrzymuje go ślimak:
- Dokąd tak pędzisz, zajączku, poczekaj, pogadamy...
Zajączek:
- Nie mogę. Muszę uciekać, bo za naszą polanę zabrał się Urząd Podatkowy. A wiesz - ja mam futerko, żona ma futerko, dzieci mają futerka... Sporo by mnie ten podatek kosztował, muszę uciekać.
I zajączek pobiegł dalej. Ślimak, niewiele myśląc, też zaczął uciekać na tej swojej jednej nóżce. Nagle zatrzymuje go bocian, mówiąc:
- Poczekaj, ślimak, dawnośmy się nie widzieli, chodź, pogadamy jak starzy kumple.
Ślimak:
- Wiesz, bocianie, bardzo bym chciał, ale nie mogę. Za naszą polanę zabrał się Urząd Podatkowy. No i sam rozumiesz - ja mam domek, żona ma domek, dzieci mają domki... Sporo by mnie wyszedł ten podatek - muszę uciekać.
I ślimak popędził dalej, a bocian, niewiele myśląc, wystartował do Afryki.
Tam spotyka go rodzina pawianów, które wielce zdziwione mówią do niego:
- Boćku, pomyliły ci się pory roku... Do Afryki miałeś przylecieć dopiero za dwa miesiące!
Bocian odpowiada:
- Ach, widzicie, za naszą polanę w Polsce zabrał się Urząd Podatkowy. Wszystkich sprawdzają, więc sami rozumiecie, że musiałem uciekać. Bo ja wycieczki zagraniczne, żona wycieczki zagraniczne, dzieci wycieczki zagraniczne...
Na co pawian ze stoickim spokojem rzecze:
- Eee... To my z gołymi dupami do Polski możemy jechać...
-----------------------

- Tu seks telefon, spełnię twoje najskrytsze pragnienia!
- Genia to ja..., kup chleb do domu...
-----------------------
Przynosi mąż wypłatę do domu, kładzie ją przed lustrem i mówi:
- To co w lustrze twoje, a to co przed lustrem moje!
Na to żona rozbiera się do naga i staje przed lustrem:
- To co w lustrze twoje, a to co przed lustrem sąsiada z dołu.
------------------------

Droga Pani, żeby rozwód był z winy męża, musimy na niego coś mieć. Czy mąż pije?
- Nie skąd, gdyby spróbował ja bym mu tak wp...
- Może pieniędzy Pani nie daje?
- Oddaje wszystko co do grosza. Gdyby schwał choć złotówkę, to ja bym mu ...
- A może Panią bije?
- Co Pan niech by spróbował - policzyłabym mu żebra ...
- A co z wiernością?
- O! Tu go mamy --- Drugie dziecko nie jest jego !
--------------------------

Stratujemy ! Czy startujemy ?

Hej. Porcja dowcipów - głównie tekstowych. Co parę dni coś nowego? Pewnie nie - bo wszystko już gdzieś było. Zapraszam do komentowania - możecie pisać co wam ślina na język przyniesie a ja postaram się wycinać wszystkie wasze niemiłe komentarze ;-)